Krzysztof Kamil Baczyński Biała magia

Interpretacja wiersza Biała magia

      Liryka miłosna to jeden z głównych nurtów w literaturze wszystkich epok. I jest kwestią pierwszorzędną fakt, że starożytni twórcy postawili w tym przypadku poprzeczkę bardzo wysoko, szukając oryginalnych sposobów pisania o miłości.
      Safona potrafiła poszerzyć paletę emocji towarzyszących uczuciu miłości, koncentrując się na opisie doznań somatycznych (fizjologicznych), kiedy to podmiot liryczny - na przykład w wierszu Wydaje mi się samym bogom równy - drży, czuje się osłabiony, nękają go poty i robi mu się ciemno przed oczami z powodu miłości i towarzyszącej jej zadrości.
      Z kolei starotestamentowa Pieśń nad pieśniami zawiera bardzo oryginalne ujęcia miłości pełnej zmysłowości (jeśli oczywiście czytamy tekst w sensie dosłownym i abstrahujemy od innych kontekstów). Jest to jednak zmysłowość podporządkowana uczuciu głębokiemu i wyjątkowemu.
      Wiersz Biała magia Baczyńskiego powstał w czasie spełniającej się apokalipsy, mimo to wpisuje się w tradycję pisania o miłości w tonacji subtelnej zmysłowości w połączeniu z dynamiczną metaforyzacją przestrzeni. W ten sposób miłość jawi się - nieco paradoksalnie - jako połączenie mikroprzestrzeni intymnej z makroprzestrzenią świata przyrody, co widać już w pierwszej strofie.

Stojąc przed lustrem ciszy
Barbara z rękami u włosów
nalewa w szklane ciało
srebrne kropelki głosu.

      Szczególną rolę odgrywają w wierszu synestezje. Bohaterka liryczna obserwowana przed podmiot liryczny stoi przed "lustrem ciszy". Element wizualny połączony został z akustyką, wszak cisza - może nieco paradoksalnie - ma charakter dźwiękowy. Dźwięk ma w tej sytuacji wydźwięk potencjalny.
      Banalna sytuacja: kobieta poprawiająca przed lustrem włosy i zaczynająca nucić jakąś melodię - ulega uniezwykleniu. I tutaj również podstawową funkcję pełni synestezja: element dźwiękowy i zarazem nieco smakowy ("nalewa") został połączony z wizualnym ("srebrne kropelki") i po raz kolejny - dźwiękowym ("głos").
      W strofie drugiej ważną rolę odgrywa operowanie światłem oraz - wspomniane wyżej - rozpięcie wiersza między mikro- a makroskalą.

I wtedy jak dzban — światłem
zapełnia się i szkląca
przejmuje w siebie gwiazdy
i biały płyn miesiąca.

      Metaforyzacja ma tu niezwykle zaskakujący charakter. Kobieta porównana została do dzbana wypełnianego światłem płynącym z przestrzeni kosmicznej, od gwiazd i od księżyca.
      Kolejne strofy przynoszą coraz więcej akcentów onirycznych.

Przez ciała drżący pryzmat
w muzyce białych iskier
łasice się prześlizną
jak snu puszyste listki.

Oszronią się w nim niedźwiedzie,
jasne od gwiazd polarnych,
i myszy się strumień przewiedzie
płynąc lawiną gwarną.

Aż napełniona mlecznie,
w sen się powoli zapadnie,
a czas melodyjnie osiądzie
kaskadą blasku na dnie.

Więc ma Barbara srebrne
ciało. W nim pręży się miękko
biała łasica milczenia
pod niewidzialną ręką.

      Oniryczność ma z pewnością swoje źródła w okolicznościach powstania utworu, napisanego 4 stycznia 1942 roku o godzinie 3 w nocy.
      Niezwykłe jest to, że proces metaforyzacji uczuć - znany już z poezji Tadeusza Peipera - pozwolił poecie zanurzyć się w świecie snu, w którym przestrzeń postrzegana jest nie jako przeszkoda, ale jako możliwość. Ponadto nie ma tu śladów rzeczywsitości wojennej, chyba że dostrzeżemy je w chłodzie warstwy kolorystycznej.

Powrót na stronę główną
KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI