WETOWNIK CZY WETOZYDENT?

      Ostatnie lata przyniosły wzrost aktywności kobiet w przestrzeni społecznej i politycznej. Pamiętny strajk kobiet - walczących o możliwość stanowienia o sobie - odgrywa w tym kontekście szczególną rolę. Radykalna zmiana sceny politycznej uruchomiła proces uobecniania kobiecości również w języku. Chociaż już od wielu lat mamy psycholożki, może nawet już pedagożki, to na naszych oczach wykluły się panie ministry.
      Oswojeni z tym procesem feminizacji języka, czekamy na nowe szczepionki słowotwórcze.
      I tu właśnie rodzi się pytanie o URZĄD PREZYDENTA. Jest kwestią miesięcy, kiedy może wykluć się forma WETOWNIK. No cóż, to się może nie sprawdzić, gdyż mamy już takie wyrazy, jak PRACOWNIK, RATOWNIK, PRAWNIK itd., więc wetownik byłby zawodową degradacją.
      Może zatem WETOZYDENT? Mamy wszakże wyraz: REZYDENT (a na podobnej zasadzie słowotwórczej słowa: DECYDENT, INCYDENT), można więc przyjąć założenie, że cząstka -ZYDENT stanowi aktywny formant słowotwórczy. Jest to jednak rozumowanie ryzykowne. Podstawą słowotwórczą wyrazu PREZYDENT jest cząstka PREZYD- (mamy wszak słowo PREZYDIUM), a przyrostek stanowi cząstka -ENT.
      Zadośćuczyniwszy tym analizom słowotwórczym, przyglądajmy i przysłuchujmy się językowi, bo język i rzeczywistość są jak dwa lustra, które się wzajemnie odbijają i bardzo często naigrawają - nie tylko z siebie.