Jacek Soplica: bohater pozytywny czy negatywny (rozprawka)

Jacek Soplica: bohater pozytywny czy negatywny (rozprawka)

Odnieś się do całego utworu i innego tekstu kultury. Twoja praca powinna liczyć co najmniej 250 słów.

      Literatura dostarcza kreacji różnych typów bohaterów. Znajdziemy przykłady bohaterów, którzy w zasadzie nie ulegają przemianom, chociaż to, co dzieje się wokół nich, jest nader dynamiczne (np. Edyp ukazany w tragedii Sofoklesa). Częstym zjawiskiem jest przemiana dwubiegunowa: szlachetny, dzielny i cieszący się powszechnym szacunkiem Makbet przeistacza się w potwornego tyrana, pozbawionego skrupułów i jakichkolwiek zasad. Ale mamy też do czynienia z postaciami o wielu twarzach. I w takim przypadku pojawia się dość trudna kwestia dotycząca oceny moralnej bohatera.
      Tak też jest w przypadku Jacka Soplicy, którego nie sposób sprowadzić do typu bohatera binarnego: złego, który ulega radykalnej przemianie. Takie uproszczenie spłyciłoby sens Pana Tadeusza. Powinniśmy raczej mówić o bohaterze zagubionym, poddanym próbie zbiegów okoliczności, docierającym do dna moralnego upadku, który jednak umie odnaleźć w sobie siły prowadzące ku głębokiej przemianie.
      Młody Soplica to typ zawadiaki, paliwody - jak to ekspresywnie określa Gerwazy w trakcie relacjonowania wydarzeń z przeszłości Hrabiemu. W wypowiedzi Gerwazego pojawia się jeszcze określenie kłótnik i Wojewoda. Drugi przydomek nie jest zwykłym żartem, gdyż z Jackiem liczył się nie byle kto - bo sam Stolnik.

Między szlachtą był jeden wielki paliwoda,
Kłótnik, Jacek Soplica, zwany Wojewoda
Przez żart; w istocie wiele znaczył w województwie,
Bo rodzinę Sopliców miał jakby w dowództwie
I trzystu ich kreskami rządził wedle woli,
Choć sam nic nie posiadał prócz kawałka roli,
Szabli, i wielkich wąsów od ucha do ucha.

      W hierachii wartości szlacheckich bycie tego rodzaju przywódcą było cenione - trzysta głosów na sejmiku to była gratka na tyle cenna, by gościć takiego szlachetkę, udawać przymilnego i prosić o rady - o czym zresztą Jacek mówi w swojej ostatniej rozmowie (spowiedzi) z Gerwazym.
      Jakim zatem człowiekiem jest w tym okresie Jacek? Z pewnością moralnie niejednoznacznym, ale w odbiorze społecznym te jego negatywy były akceptowane, a nawet się podobały. Jesteśmy wszak w przestrzeni schyłkowej sarmatyzmu, który miał słabość do zawadiaków, pieniaczy, ludzi porywczych i - przy tym wszystkich honorowych - w sarmackim tego słowa znaczeniu.
      Sytuacja się komplikuje, kiedy w sercu zadziornego Jacka pojawia się iście romantyczne uczucie - miłość do Ewy. Zapewne młodzieniec miał jakoweś nadzieje na zgodę Stolnika, bo przecież ten go tak hołubił, zwłaszcza przed sejmikami wojewódzkimi. Ale de facto szans nie było żadnych i - jak twierdzi Gerwazy - podano Jackowi czarną polewkę. Nieszczęśliwa miłość, pokazanie przez Stolnika niegdysiejszemu zawadiace właściwego miejsca - to wszystko zrodziło nader gwałtowne uczucia, które zawiodły Jacka pod mury zamku Stolnika, a przypadek sprawił, że w tym czasie zamczysko było oblegane przez Moskali. Nietrudno było połączyć fakty: w powszechnej opinii Jacek został potraktowany jako wspólnik atakujących, a zatem jako zdrajca. A przecież jemu wydawało się, że mimowolnie podniósł broń i wypalił, a kula mimowolnie trafiła Stolnika. Zdaje się, że stojąc pod tymi murami nie do końca miał świadomość, że kieruje broń przeciw zwolennikowi Konstytucji 3 Maja. Ale opinia społeczna nie ma zwyczaju wczuwania się w subiektywne odczucia sprawców zbrodni.
      I - niczym kula śniegowa - zło nawarstwia się w życiu Soplicy: po zabójstwie jest przypadkowe małżeństwo i dziecko, jest alkohol i śmierć żony z bólu. Innymi słowy Jacek Soplica uderza o moralne dno. Uderza, ale też znajduje sposób, by się od tego dna odbić. I to zasługuje na uznanie i wysoką ocenę moralną. Bohater wstępuje do zakonu i - na znak pokory - przyjmuje imię Robak. Znajduje w wierze nadzieję na wybaczenie, wybiera trudną drogę służby ojczyźnie, by zadośćuczynić za popełnione zło i wyrządzone krzywdy.
      Bardzo wysoko ocenić trzeba również to, że Jacek Soplica chce uzyskać przebaczenie od jego życiowego wroga - Gerwazego. Zanim dojdzie do konfrontacji, przypadek sprawi, że będzie miał okazję uratować życie Gerwazemu i bez wahania z tej okazji skorzysta, podcinając nogi Klucznika, kiedy jeden z Moskali ma zamiar wypalić z broni. Ciężar dobra przechyla wagę korzystnie dla Jacka, ale wszystko zależy od oceny Gerwazego. Spotkanie tych postaci przebiega niezwykle dramatycznie: ksiądz Robak jest już na łożu śmierci, a jego wróg jest gotów się na niego rzucić. Jacek musi się śpieszyć, by zdążyć przedłożyć temu swoistemu spowiednikowi swoją wersję wydarzeń, wydzieraną z serca i pamięci resztkami sił, szczerą i autentyczną do bólu.
      I Gerwazy mu wybaczy, ba, przypomni scenę śmierci Stolnika, który wykonał znak krzyża patrząc w kierunku swojego mordercy. Klucznik dopiero teraz pojął znaczenie tego gestu.
      A jeśli Jackowi Soplicy przebaczył Gerwazy, to musi to uczynić również czytelnik.

ZOB. FRAGMENT TEKSTU DO ROZPRAWKI

Powrót na stronę wyjściową ROZPRAWKA