Mario Puzo Sycylijczyk - recenzja
Książka Mario Puzo Sycylijczyk łączy kilka cech gatunkowych i parę uniwersalnych motywów: przede wszystkim jest dwudziestowieczną wersją historii Robin Hooda w mafijnym wcieleniu.Powieść trzyma w napięciu, wzrusza i przeraża.
Oczywiście dla czytelnika istotną kwestią jest fakt, że historia oparta została na autentycznych wydarzeniach, co można sprawdzić w Wikipedii. Główny bohater - Salvatore Giuliano, nazywany zdrobniale Turi - popada w konflikt z prawem z powodu trudnej sytuacji materialnej i właściwie przez przypadek, broniąc przed policjantami zdobytego sera, czyli de facto ratując rodzinę przed głodem. Ów przypadek był jednak drastyczny - Turi zabił jednego z karabinierów.
Salvatore to postać paradoksalna: jest młody, przystojny, wrażliwy, otacza się książkami, które do skalnej groty przywozi mu jego ojciec chrzestny. Ale jednak rabuje, napada, zdejmuje z palców arystokratek cenne pierścionki.
Z czasem jednak staje się kimś więcej niż rabusiem i Robin Hoodem, zabierającym bogatym, a oddającym biednym. Urasta do rangi bojownika o wyzwolenie Sycylii spod wpływów włoskich.