Paweł Huelle Weiser Dawidek

Problematyka oraz konstrukcja czasu, narracji i przestrzeni Weisera Dawidka

      Powieść Weiser Dawidek wymaga wnikliwej analizy płaszczyzn czasowych, które wpisują się w realny czas historyczny.

      [...] teraz, kiedy piszę te słowa, Szymek mieszka w zupełnie innym mieście, Piotr zginął w siedemdziesiątym roku na ulicy, a Elka wyjechała do Niemiec i nie pisze stamtąd żadnych listów.1

      Otrzymujemy zatem zasadniczą, wyjściową płaszczyznę czasową, czyli owo TERAZ, w którym narrator snuje swoją opowieść. Jest to zapewne sporo lat po roku 70. Wszystko wskazuje na to, że będzie to końcówka lat siedemdziesiątych.

Kim jest Weiser Dawidek?

      Narrator wraca do czasów dzieciństwa i chce opowiedzieć pewną hsitorię fascynacji chłopakiem żydowskiego pochodzenia. Próbuje sobie odpowiedzieć na pytanie, kim właściwie był Weiser, który potrafił zahipnotyzować tygrysicę w ogrodzie zoologicznym, unosić się jak fakir nad ogniskiem, nie mówiąc o pomniejszych zajściach takich jak zgromadzenie składu broni i amunicji.

Kłopoty narratora Weisera Dawidka

      Narrator tej powieści znajduje się w położeniu bardzo niekomfortowym, co wynika z przeświadczenia, że spisanie tej historii niczego nie wyjaśni, a tajemnica pozostanie na zawsze tajemnicą.

      [...] to, co robię teraz, to w żadnym wypadku nie jest pisanie książki, tylko zapełnianie białej plamy, zatykanie dziury linijkami na znak ostatecznej kapitulacji.2

      Jest to oczywiście czysta, narracyjna i autorska kokieteria. Wszak literatura nie stawia sobie za cel wyjaśnianie tajemnic, ale ona chce o nich przede wszystkim opowiadać. Faktycznym celem narracji jest zatem pokazanie owej tajemnicy w jej najdrobniejszych szczegółach i otoczce, która ma w sobie coś magnetycznego.
      W momencie kiedy narrator przestaje kokietować, a zaczyna mówić serio, pojawia się prawdziwa motywacja pisarska - jako jeden z tematów tej powieści i jako swoista autorska filozofia twórcza.

      Tak, to nie jest pisanie książki o Weiserze, ani o nas sprzed kilkudziesięciu lat, ani o naszym mieście z tamtego czasu, ani o szkole, ani tym bardziej o M-skim i epoce, w której był najważniejszym po dyrektorze człowiekiem - nic mnie to nie obchodzi i jeśli postanowiłem zapisać wszystko, przypomnieć sobie zapach tamtego lata, kiedy zupa rybna wypełniła plaże zatoki, to przecież tylko ze względu na Weisera. To właśnie zmusiło mnie do podróży do Niemiec i to właśnie każe mi teraz spisać wszystko od początku, bez pominięcia żadnego, najdrobniejszego nawet szczegółu. Bo w takich przypadkach drobiazg okazuje się czasem kluczem otwierającym wrota i każdy kto choć raz zetknął się z czymś niewytłumaczalnym, wie o tym dobrze. 3

      I rzeczywiście narrator często waha się, czy ma sens prezentowanie pewnych drobiazgów narracyjnych, jednak za każdym razem wahanie to zostaje przezwyciężone. Wszak w strukturze narracyjnej - niczym w prądzie czasu - krystalizują się bardzo często właśnie takie drobiny i wiążą w sensy, nabierając ciężaru znaczeniowego, wyznaczając nowe kierunki snutej opowieści.
      Narrator autorski traktuje stworzoną przez siebie powieść jako brudnopis zdarzeń.

      [...] jeśli powtarzam niektóre rzeczy i nie wymazuję ich jak w szkolnym wypracowaniu, to dlatego, że to co robię, nie jest pisaniem książki.4

      Rodzi się zatem pytanie, co robi podmiot twórczy i czym jest ów produkt, jeśli nie książką. Pamiętnikiem? Notesem poszukiwacza przeszłości? Magazynem wspomnień?
      Istnieje jeszcze jedna motywacja tworzenia przez narratora opowieści.
      Na cmentarzu pozostał Piotr.

Dla niego zawinąłem zapisane kartki w szary papier i wsadziłem w szczelinę cementowej płyty.5

      To z Piotrem prowadzi narrator wewnętrzny dialog, co każe spojrzeć na niego jeszcze z innej perspektywy. Dzięki tej sytuacji zostaje unaoczniona obsesja, jaką stała się przygoda z Weiserem.

Motyw vanitas w powieści Weiser Dawidek

      Snuta przez narratora opowieść jest poszukiwaniem kontaktu ze światem, który już nie istnieje. I tylko ta powieść jest próbą ocalenia tego zgasłego świata, przywołania go z pokładów ożywionej pamięci, spod gruzowiska czasu.

I zamiast mówić cokolwiek, zamiast złorzeczyć i przeklinać, pomyślisz, że wszystko, co oglądały twoje oczy i wszystko, czego dotykały twoje ręce, dawno już rozsypało się w proch. Patrzeć będziesz przed siebie tępym, nieruchomym spojrzeniem, nie słysząc już wody ani wiatru, który targać będzie twoje zlepione włosy.6

      To są ostatnie zdania, które zamykają i puentują opowieść. Wpisują się one oczywiście w tradycję wanitatywną, wskazując na kruchość i ulotność ludzkiego życia.

__________________________

PRZYPISY
1    P. Huelle, Weiser Dawidek, Gdańsk 1987, s. 11.
2    Tamże, s. 17.
3    Tamże, s. 20.
4    Tamże, s. 43.
5    Tamże, s. 212.
6    Tamże, s. 216.


Powrót na stronę PAWEŁ HUELLE