Koniec wieku XIX Tetmajera


Interpretacja wiersza Koniec wieku XIX Kazimierza Przerwy-Tetmajera


      Wiersz Koniec wieku XIX Kazimierza Przerwy-Tetmajera jest kolejnym tekstem, w którym poeta szkicuje portret swojego pokolenia. Już w utworze Dziś - pochodzącym z tego samego tomiku II serii Poezji z 1984 roku - wyraził Tetmajer przekonanie, że młodzi końca XIX wieku nie przynieśli z sobą żadnego zaplecza ideowego, żadnego systemu wartości. Mówiąc metaforycznie - przyszli z pustymi rękoma. Jedyna pociecha w tym, że nic nie stracą, bo nic nie mieli do stracenia.
      Tekst Koniec wieku XIX skonstruowany jest na zasadzie paralelizmu stroficznego. Każda zwrotka - z wyjątkiem ostatniej - zaczyna się od określonej idei lub postawy, której obecność w świecie współczesnym jest przez poetę rozważana. Owa idea lub postawa są nazywane w danej strofie dwukrotnie: w wersach pierwszym i trzecim.
      W pierwszej strofie pojawia się pytanie, czy sposobem na życie jest przeklinanie, swoisty bunt przeciw siłom determinującym ludzki byt. Chodzi tu przede wszystkim o postawę wobec sił metafizycznych.

Przekleństwo?... Tylko dziki, kiedy się skaleczy,
złorzeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze.

      Odpowiedź na to pytanie wskazuje, że przekleństwo świadczyłoby o infantylności ludzi, którzy weszliby na poziom zachowań człowieka pierwotnego.
      Z kolei ironia, rozumiana jako szydzenie ze wszystkiego, ale też jako próba ignorowania świata poprzez dystans, również jawi się jako postawa niedojrzała, a jej krótkowzroczność wynika z faktu nieuwzględniania brutalnej prawdy, iż to nie człowiek ironizuje z losu, ale los - z człowieka. Można to wyczytać z codziennych sytuacji.

Ironia?... lecz największe z szyderstw czyż się może
równać z ironią biegu najzwyklejszych rzeczy?

      Niezwykle ciekawie wygląda historia kulturowa - a i po trosze polityczno-światopoglądowa - drugiej strofy, której nie znajdziemy w wielu publikacjach, w tym w podręcznikach (proszę sprawdzić dostępne źródła internetowe - z pewnością nie ma drugiej strofy w Wolnych Lekturach, natomiast jest w podręcznikach WSiP-u).

Idee?... Ależ lat już minęły tysiące,
a idee są zawsze tylko ideami.
Modlitwa?... Lecz niewielu tylko jeszcze mami
oko w trójkąt wprawione i na świat patrzące.

      Poeta wyraża przekonanie, że idee nie odpowiadają rzeczywistości, nie przylegają do niej. Istnieją przez jakiś czas, po czym pojawiają się następne i ten cykl wymiany jednych idei na drugie toczy się przez epoki.
      Druga część analizowanej strofy brzmi bluźnierczo i to jest zapewne powód eliminowania tej zwrotki z wielu publikacji, wszak stwierdza Tetmajer fakt ateizacji społeczeństwa i to w formie dyskredytującej religię. Pojawia się tutaj metonimia Boga wyrażona charakterystycznym w malarstwie kościelnym motywie oka wpisanego w trójkąt, będącego symbolem Boga, jego obecności w świecie. Tymczasem podmiot liryczny mówi w tym fragmencie o mamieniu, a więc oszukiwaniu ludzi za pośrednictwem religii.
      Trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że każdy twórca literatury ma prawo do tego, aby go nie utożsamiać z podmiotem mówiącym.

      W kolejnej strofie odrzuceniu ulegają pogarda i rozpacz.

Wzgarda ... Lecz tylko głupiec gardzi tym ciężarem,
którego wziąć na słabe nie zdoła ramiona.
Rozpacz?... Więc za przykładem trzeba iść skorpiona,
co się zabija, kiedy otoczą go żarem?

      Nie sprawdza się również jako postawa walka czy też jej przeciwieństwo - rezygnacja, poddanie się.

Walka?... Ale czyż mrówka wrzucona na szyny
może walczyć z pociągiem nadchodzącym w pędzie?
Rezygnacja?... Czyż przez to mniej się cierpieć będzie,
gdy się z poddaniem schyli pod nóż gilotyny?

      Jeszcze raz wraca w kolejnej strofie problematyka metafizyczna i pytanie o możliwość życia w pespektywie przyszłości, rozumianej zapewne jako życie wieczne.

Byt przyszły?... Gwiazd tajniki któż z ludzi ogląda,
kto zliczy zgasłe słońca i kres światu zgadnie?
Użycie?... Ależ w duszy jest zawsze coś na dnie,
co wśród użycia pragnie, wśród rozkoszy żąda.

      Ostatnia strofa stanowi podsumowanie dotychczasowego toku rozumowania.

Cóż więc jest? Co zostało nam, co wszystko wiemy,
dla których żadna z dawnych wiar już nie wystarcza?
Jakaż jest przeciw włóczni złego twoja tarcza,
człowiecze z końca wieku?... Głowę zwiesił niemy.

      O ile w poprzednich strofach występowały formy bezosobowe czasowników (bezokoliczniki) i dominowały rzeczowniki, to w strofie ostatniej (pierwszy wers) ujawnia się podmiot liryczny. I nagle następuje pewnego rodzaju transformacja tego podmiotu, który ulega przekształceniu w symbolicznego człowieka końca wieku. "My" liryczne staje się metonimią pokolenia końca wieku.
      Pojawia się więc w tym kontekście problem, kto zadaje rozpoczynające się w trzecim wersie pytanie retoryczne: "Jakaż jest przeciw włóczni złego tarcza, człowiecze z końca wieku?". Pytanie to formułuje podmiot liryczny (liryczne "my"), kierując je de facto do siebie i udzielając zarazem odpowiedzi.
      Zamknięcie wiersza, czyli ostatnie pół wersu ("Głowę zwiesił niemy") jest kluczowym elementem poetyckiego wywodu, który pokazuje słabość i bezradność pokolenia końca wieku. Obraz bezradnego człowieka pochylającego głowę i milczącego - budzi litość. Bez przeszłości i bez przyszłości, pozostawiony sam sobie, nie mający kontaktu z teraźniejszością staje się niepotrzebny sobie i światu.
      Dekadentyzm osiągnął w tym wierszu apogeum.


Koniec wieku XIX - tekst



Powrót na stronę MŁODA POLSKA