Teza interpretacyjna do pieśni Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony
Pieśń wyraża przekonanie, że poezja umożliwia zyskanie nieśmiertelnej sławy i stanowi niezwykły wyróżnik dla poety, który wyrasta ponad przeciętność i zdobywa uznanie na ogromną skalę. W ten sposób wpisuje się Kochanowski w nur tradycji horacjańskiej.Pióro Kochanowskiego
Już w pierwszej strofie zaakcentowane zostało poczucie wyróżnienia dzięki posiadaniu owego niezwykłego pióra.
Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony
Polecę precz, poeta, ze dwojej złożony
Natury: ani ja już przebywać na ziemi
Więcej będę; a więtszy nad zazdrość, ludnemi
Miasty wzgardzę. On, w równym szczęściu urodzony,
On ja, jako mię zowiesz, wielce ulubiony
Mój Myszkowski, nie umrę ani mię czarnymi
Styks niewesoła zamknie odnogami swymi.
Poeta sygnalizuje od razu, że chodzi tutaj w zasadzie o dwie funkcje tegoż
pióra: możność pisania i możność latania. W taki oto sposób poeta renesansowy bawi się wieloznacznością
słów i wykorzystuje semantykę do budowania symboliki. Polecę precz, poeta, ze dwojej złożony
Natury: ani ja już przebywać na ziemi
Więcej będę; a więtszy nad zazdrość, ludnemi
Miasty wzgardzę. On, w równym szczęściu urodzony,
On ja, jako mię zowiesz, wielce ulubiony
Mój Myszkowski, nie umrę ani mię czarnymi
Styks niewesoła zamknie odnogami swymi.
Talent poetycki staje się źródłem niezwykłej siły, umożliwiającej wejście w nowe, niedostępne dla większości ludzi rejony - przestrzeń sławy trwającej przez pokolenia i przekraczającej granice.
Kolejna strofa przynosi obraz niezwykłej przemiany w łabędzia. Widać wyraźnie, że Kochanowski lubi bawić się takimi poetyckimi obrazami i z pewnością mruga nieco okiem do odbiorców. Ale mimo wszystko przebija przez owe obrazy poczucie poetyckiej dumy i przeświadczenie, że zyskało się nie byle jakie uznanie hen daleko daleko.
Już mi skóra chropawa padnie na goleni,
Już mi w ptaka białego wierzch się głowy mieni;
Po palcach wszędy nowe piórka się puszczają,
A z ramion sążeniste skrzydła wyrastają.
Terazże, nad Ikara prędszy przeważnego,
Puste brzegi nawiedzę Bosfora hucznego
I Syrty Cyrynejskie, Muzom poświęcony
Ptak, i pola zabiegłe za zimne Tryjony.
O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie,
I róznego mieszkańcy świata Anglikowie;
Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan, mnie poznają,
Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają.
I wreszcie zakończenie utworu, klasyczna puenta, a w niej horacjańskie
przekonanie o wyższości poety nad śmiercią.Już mi w ptaka białego wierzch się głowy mieni;
Po palcach wszędy nowe piórka się puszczają,
A z ramion sążeniste skrzydła wyrastają.
Terazże, nad Ikara prędszy przeważnego,
Puste brzegi nawiedzę Bosfora hucznego
I Syrty Cyrynejskie, Muzom poświęcony
Ptak, i pola zabiegłe za zimne Tryjony.
O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatarowie,
I róznego mieszkańcy świata Anglikowie;
Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan, mnie poznają,
Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają.
Niech przy próznym pogrzebie żadne narzekanie,
Żaden lament nie będzie ani uskarżanie:
Świec i dzwonów zaniechaj, i mar drogo słanych,
I głosem żałobliwym żołtarzów śpiewanych!
Żaden lament nie będzie ani uskarżanie:
Świec i dzwonów zaniechaj, i mar drogo słanych,
I głosem żałobliwym żołtarzów śpiewanych!
Tekst Pieśni XXIV (Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony...) z Ksiąg wtórych Jana Kochanowskiego
Powrót na stronę główną JAN KOCHANOWSKI